wtorek, 26 sierpnia 2014

„Soci nie pytają «dlaczego?»” – wstęp

Beta: Nearyh


O Boże.
O. Mój. Boże.
Niedawno zaczął się trzydziesty piąty wiek, ludzkość odkryła dziesięć humanoidalnych ras rozumnych w kosmosie, natomiast Bóg, jeżeli już jest wspominany, to raczej jako bajeczka dla dzieci. A jednak czasami nic nie opisuje sytuacji lepiej niż właśnie: „o Boże”.
Dlatego: o mój Boże.
Admirał Lyrstroth był postacią legendarną na szkoleniu Specjalnych Oficerów Taktycznych. Praktycznie każdy młody SOT chce dostać się pod jego dowództwo. Tyle że praktycznie każdy młody SOT jest nordanem. Tak jak admirał Lyrstroth, który słynął z nieukrywanej nienawiści do ludzi, przez co, oczywiście, trafił do niego jedyny człowiek z  najmłodszego rocznika absolwentów SOT-ów.
Zostałam do niego przydzielona ja.
Boże, miej miłosierdzie.
Jestem SOT-em. Dzięki wzorowym wynikom na szkoleniu zaraz po jego ukończeniu otrzymałam stopień pułkownika. Według oficjalnej rozpiski załogi tylko kapitan promu kosmicznego, admirał Lyrstroth, oraz lekarz pokładowy stali ode mnie wyżej w hierarchii wojskowej. Ale ja jestem SOT-em, odpowiadam jedynie przed ZiMiSI (Zintegrowaną Międzygalaktyczną Sztuczną Inteligencją), a stosując odpowiednie paragrafy, mogę pozbawić władzy każdego.
I mimo takich uprawnień panicznie boję się admirała Lyrstrotha. Boże.
Wolę nie myśleć, jak by zareagował na moje wzywanie Boga.
Zostałam SOT-em, więc okrzyknięto mnie genialną ludzką jednostką. SOT-owskie sprawdziany na wiedzę, sprawność fizyczną i inteligencję zdaje dwadzieścia siedem procent ludzi. Prawdziwy przesiew zaczyna się na testach psychologicznych, które nie sprawiają kłopotów jedynie nordanom.
Pomyśleć, że jeszcze wczoraj cieszyłam się na pierwszy przydział. Boże.
Na „Odyseuszu”, promie kosmicznym (model Z2-05), latała dziesięcioosobowa załoga, każdy członek innej rasy. Będę tam jedynym człowiekiem. Chociaż to w sumie nic nowego. W końcu jestem SOT-em. Pozostali ludzcy kadeci odeszli na drugim roku dziesięcioletniego szkolenia.
Jestem tym przeklętym SOT-em i zostałam przydzielona do admirała Lyrstrotha (rasisty, dla którego chociażby neutralne myśli o jakimkolwiek człowieku są czystą fantazją), ponieważ ZiMiSI stwierdziło, że Lyrstroth musi się zmienić. Nie wygra się kłótni ze sztuczną inteligencją, która posługuje się tylko argumentami logicznymi i za nic ma te emocjonalne. Dlatego pytanie „dlaczego?” jest w moim przypadku bezużyteczne. ZiMiSI szczegółowo wyjaśniło mi powody.
Zostaje mi więc tylko: „o Boże”.
O mój Boże.

1 komentarz:

Ghastly pisze...

Skąd ja znam ten tekst? xD
Znalazłam tego bloga przez przypadek, a tu proszę! Jest to jedno z moich ulubionych opowiadań z Przystani, w sumie fajny pomysł, żeby publikować wypocinki z literackiego.

szablon wykonał; Eyes Only dla wioski szablonów przy pomocy shooters, Kieran O'Connor