wtorek, 17 grudnia 2013

Sen nocy letniej na jawie w październikowe popołudnie

Beta: Nearyh

Smakowe czekolady na gorąco w teorii miały poprawić Hermii humor. W praktyce sączyła już czwartą i nie czuła się specjalnie lepiej. Był to jeden z tych okresów, w których dziewczyna miała potężne spadki nastroju, a w dodatku godzinę wcześniej zawaliła Olimpiadę Historyczną. Jak można zdenerwować się tak bardzo, żeby zapomnieć o notatkach, które się wcześniej zrobiło?… Nie wspominając już o tym, że gdyby nie Alek, który chwilę przed Hermią odpowiadał na to samo pytanie, to o cechach republiki rzymskiej wydukałaby może ze dwa zdania. I oczywiście musieli zapytać o przeklęte powstanie styczniowe z lektur. Co ją w ogóle pokusiło, żeby to podawać, chyba nigdy nie zrozumie. Jej frustrację dodatkowo pogłębiał fakt, że akurat Napoleona i powstanie styczniowe powtarzała przez prawie trzy godziny czekania na swoją kolej. I zawaliła na całej linii.
Ale nadal uważała, że „wojny napoleońskie” oraz „sprawa polska w dobie Napoleona” nie były tym samym. „Szczęśliwa ręka”, też coś! Losowała pytania jako ostatnia i oczywiście jej jako jedynej musiały się „zdublować”.
Prychnęła, przewracając stronę w książce, po czym wciągnęła przez słomkę trochę miętowej czekolady, która zdążyła już lekko wystygnąć. Chwilę później dziewczyna uśmiechała się szeroko, czytając fragment, w którym jej imienniczka oskarżała Demetriusza o rzekomą śmierć Lizandra. Mózg chyba w końcu zaczął produkować endorfiny i Hermia po raz pierwszy od samego rana nie zaprzątała sobie głowy dziewiętnastym wiekiem.
– Przepraszam, mogę się dosiąść? – Hermia usłyszała głos głęboki i uprzejmy, trochę zachrypnięty; zdecydowanie atrakcyjny.
Dziewczyna zaklęła w myślach (nie ma to jak odziedziczyć wszystkie dziwactwa w rodzinie), po czym dyskretnie rozejrzała po wnętrzu cukierni. Nie zauważyła żadnego pustego stolika, ale za to sporo takich, przy których siedziała tylko jedna osoba. Czemu ludzie zawsze chcieli się przysiadać właśnie do niej…?
Dopiero wtedy spojrzała na chłopaka (chyba wiele straszy nie był, ale kto tam wiedział, nie umiała oceniać wieku ludzi na podstawie wyglądu) i nie wiedziała, co zauważyła pierwsze – białe włosy czy strój trochę stylizowany pod epokę wiktoriańską. Świetnie, a właśnie zapomniała o tym nieszczęsnym powstaniu styczniowym. Ze wszystkich sił starała się utrzymać przyjazną albo chociaż neutralną mimikę, ale zapewne oczy jak zwykle wszystko zdradziły.
Uświadomiła sobie, że chłopak czekał na odpowiedź. Cóż, przynajmniej nie przysiadał się na siłę.
– Tak, oczywiście, proszę – odpowiedziała, uśmiechając się lekko, po czym wróciła do książki.
Oberon właśnie rozpaczał nad błędem Puka, a za chwilę miała pojawić się Helena i…
– Czyta pani Szekspira w oryginale?
Hermia zamrugała szybko kilka razy, starając się pojąć, o co właściwie została zapytana. Powstrzymała westchnienie; nie miała szczególnie ochoty z nim rozmawiać, ale użył formy grzecznościowej, więc zaintrygowanie wygrało z niechęcią.
– Nie, to znaczy tak, ale… – Wypuściła powietrze, starając się dobrać w myślach odpowiednie słowa. – Czytam, albo przynajmniej staram się czytać.
– Rozumiem. Przepraszam, że znowu pani przeszkodziłem. Mogę wiedzieć, co dokładnie?
– Nic się nie stało – stwierdziła trochę na przekór sobie. – Może pan.
Zamknęła książkę, pewna, że nie zbije go taką odpowiedzią z pantałyku. Zauważyła, że uśmiechnął się lekko pod nosem, kiedy nie kontynuowała. Miał z prawej strony trochę dłuższe włosy z czarnymi końcówkami i dwukolorowe oczy – jedno zielone, a drugie piwne. Hermia podejrzewała, że gdyby nie, bądź co bądź, krótkie włosy, to mogłaby się w niego wpatrywać bez końca. Znaczy, teraz też mogła, ale jeszcze trzymała na wodzy swoje zauroczenie.
– W takim razie co dokładnie pani czyta?
A Midsummer Night’s Dream.
Jego uśmiech do złudzenia przypominał Hermii jej własny, gdy dowiadywała się, że ktoś czytał akurat Sen nocy letniej. Ciekawe.
– Ma pani ulubiony fragment?
You have her father's love, Demetrius; / Let me have Hermia's: do you marry him.
– Nie uważa pani, że to zbyt lekkomyślne zachowanie? Takie słowa w obecności wspomnianego ojca oraz ateńskiego księcia wydają się wyjątkowo nieprzemyślane.
– Zdaję sobie z tego sprawę, ale przecież chcą wydać jego ukochaną za innego mężczyznę lub uśmiercić albo zmusić do życia w zakonie. A poza tym ani książę, ani Egeusz akurat tym się nie przejęli. Ojciec Hermii oraz Demetriusz i tak nie lubili Lizandra, swojej sytuacji już pogorszyć nie mógł tymi słowami. – Hermii dziwnie wypowiadało się swoje imię nawet ze świadomością, że mówiła o fikcyjnej bohaterce. Zamyśliła się na chwilę, po czym postanowiła lekko podpuścić nieznajomego: – Poza tym lubię tę sztukę z bardziej osobistych powodów. Aż tak za Szekspirem nie przepadam, szczerze powiedziawszy.
– I dlatego czyta go pani w oryginale? – zapytał z lekkim rozbawieniem. – Chociaż w pełni podzielam pani zdanie na temat i jego, i Snu… Również lubię tę wypowiedź, ale dość dziwnie o tym wspominać, szczerze powiedziawszy.
– Chyba pana rozumiem.
Zamilkli, by intensywnie zacząć wpatrywać się w siebie nawzajem, po czym Hermia odezwała się nagle:
– Lizander.
– Hermia – powiedział chłopak w tym samym czasie.
Lizander wzbudził w Hermii podziw, że trafił – „Helena” była przecież znacznie popularniejszym imieniem.
– Jak pan uważa – zaczęła, obracając w dłoniach kubek zimnej już miętowej czekolady – w jakich okolicznościach poznali się nasi imiennicy?
– Może usiedli obok siebie w teatrze? – podsunął, a Hermia miała wrażenie, że uknuł pewien plan. – Miałaby pani ochotę sprawdzić tę teorię?


Przytułkowe dopowiedzenie:
Tekst powstały w wyniku niechęci do Cierpień młodego Wertera, gdyż zamiast czytać listy wzięłam się za Szekspira w oryginale.
W gwoli ścisłości:
– szkolny etap Olimpiady Historycznej polega na zadaniu osobie zdającej trzech pytań – jednego z epoki, jednego z historii powszechnej (oba pytania uczestnik losuje i ma chwilę na przygotowanie się) oraz jednego z lektur na podstawie spisu trzech, które zdający dostarczył komisji (w mojej szkole tak to przynajmniej wyglądało);
– powstanie styczniowe przypada na środek panowania królowej Wiktorii;
– postać Lizandra inspirowana Lysandrem z gry Słodki Flirt.

2 komentarze:

Unknown pisze...

Końcówka zaskakuje i zmienia punkt widzenia czytelnika tak bardzo, że mimowolnie zaczęłam się uśmiechać do monitora ;)
Może to przypadek, że akurat zaczerpnęłaś inspirację z dzieła Shakespeare'a, ale bardzo podobał mi się ten zabieg. Ciekawy pomysł.

Unknown pisze...

Końcówka jest zaskakująca? Och, moje pisarskie ego zostało nieźle połechtane. Mów mi więcej~ ;)
Cieszę się, że tak pozytywnie odebrałaś końcówkę, bo to znaczy, że jednak, em... przekazywanie emocji w tekście mi się jakoś udaje.

szablon wykonał; Eyes Only dla wioski szablonów przy pomocy shooters, Kieran O'Connor